Wczoraj moja szkoła miała zorganizowany prom.
prom - studniówka, na którą mogą iść juniorzy i seniorzy. Jednak młodsze roczniki tzn; freshmen i sophemores też mają szanse pójść, jeśli zostaną zaproszeni przez jakiegoś upper-classmen. Prom składa się z kilku etapów.
Etap pierwszy - SZAŁ BO PROM ZA MIESIĄC, więc wszystkie dziewczęta rozpoczynają łowy na sukienki. Korzystają z salonów ślubnych, specjalnych sklepów z kreacjami wieczorowymi, stron internetowych typu: www.promgirl.com lub szukają szczęścia w galeriach handlowych w asortymencie Macy's i innych takich sklepów. Ceny tych sukienek są z kosmosu. Średnia cena to $200, która jest uznawana za WZGLĘDNĄ, nie drogą. Niektóre dziewczyny miały też sukienki za $400 lub więcej.
Dużo moich koleżanek zgadza się jednak z tym, że to głupota kupować tak drogie sukienki na jeden raz więc korzystają z usług prom-wypożyczalni lub po prostu pożyczają ją od kogoś kto jest graduated i miał ją na sobie kilka lat temu. Między innymi Bridgette poniżej.
Ja swoją kupiłam za.. $34 w Forever 21! Jest to zasługa Zosi, która ją znalazła któregoś dnia podczas zwyczajnych zakupów. Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę tam sukienkę na prom, a tu proszę! Wygląda praktycznie tak samo jak jedna, którą przymierzałam w Las Vegas za jakieś $400, ta jest do tego wygodniejsza i lepiej się ułożyła. Buty także tam kupiłam, jednak miałam je na sobie bardzo krótko bo to męczarnia i założyłam balerinki. Większość dziewczyn bawiła się na boska czy też w klapkach.
Etap drugi - mam już (lub jeszcze nie ) sukienkę, to teraz potrzebuje kogoś z kim mogę iść na prom. Czyli tak zwanej - date. Nawet jeśli jest oczywiste to, z kim idziesz bo na przykład jesteś z tą osobą od roku to i tak nie obejdziesię bez 'pytania'. Chłopców zadanie jest zapytać dzieczyny czy chciała by z nim iść na prom.
Nie pytają się tak po prostu - zawsze pomysło, śmiesznie czy uroczo. Np: chłopak mojej koleżanki pomazał się na brzuchu i klatce piersiowej kolorowymi markerami "PROM?" i stał przed drzwiami jej klasy po dzwonku, także wszyscy go widzieli. No niezły to był widok. Mason ułożył mi bardzo duży napis PROM na podłodze w salonie z malutkich świeczek jak mnie tam nie było. Miał zamiar zrobić to na podjeżdzie dużo dużo większe, ale było bardzo wietrznie i nie dało rady. Nie wyobrażam sobie jak miałby to zrobić jeszcze większe, bo i tak było bardzo duże.
Etap trzeci - moja 'randka' musi do mnie pasować swoim tuxido i kamizelką. Czyli teraz kolej chłopaków na promowe zakupy. Oni jednak mają łatwiej. Nie muszą tego kupować, tylko to wypożyczają. Np z Men's wearhouse. Płacą za wszystko średnio $100 i dzień po promie muszą oddać. Wliczone w to jest wszystko, łącznie z butami i krawatem czy muszką.
Etap czwarty - planowanie transportu i obiadu. My pojechaliśmy w 19 osób limuzyną, która kosztowała nas $480 za w tą i z powrotem z promu. Rodzice Kassy zapłacili 240, a my wszyscy się złożyliśmy na kolejne $240. Na obiad wybraliśmy jakieś BBQ miejsce, które całe było specialnie dla nas wynajęte. Każdy planuje to na własną rękę lub grupą. To nie jest organizowane przez szkołę.
prom - studniówka, na którą mogą iść juniorzy i seniorzy. Jednak młodsze roczniki tzn; freshmen i sophemores też mają szanse pójść, jeśli zostaną zaproszeni przez jakiegoś upper-classmen. Prom składa się z kilku etapów.
Etap pierwszy - SZAŁ BO PROM ZA MIESIĄC, więc wszystkie dziewczęta rozpoczynają łowy na sukienki. Korzystają z salonów ślubnych, specjalnych sklepów z kreacjami wieczorowymi, stron internetowych typu: www.promgirl.com lub szukają szczęścia w galeriach handlowych w asortymencie Macy's i innych takich sklepów. Ceny tych sukienek są z kosmosu. Średnia cena to $200, która jest uznawana za WZGLĘDNĄ, nie drogą. Niektóre dziewczyny miały też sukienki za $400 lub więcej.
Dużo moich koleżanek zgadza się jednak z tym, że to głupota kupować tak drogie sukienki na jeden raz więc korzystają z usług prom-wypożyczalni lub po prostu pożyczają ją od kogoś kto jest graduated i miał ją na sobie kilka lat temu. Między innymi Bridgette poniżej.
Ja swoją kupiłam za.. $34 w Forever 21! Jest to zasługa Zosi, która ją znalazła któregoś dnia podczas zwyczajnych zakupów. Nigdy bym nie pomyślała, że znajdę tam sukienkę na prom, a tu proszę! Wygląda praktycznie tak samo jak jedna, którą przymierzałam w Las Vegas za jakieś $400, ta jest do tego wygodniejsza i lepiej się ułożyła. Buty także tam kupiłam, jednak miałam je na sobie bardzo krótko bo to męczarnia i założyłam balerinki. Większość dziewczyn bawiła się na boska czy też w klapkach.
Etap drugi - mam już (lub jeszcze nie ) sukienkę, to teraz potrzebuje kogoś z kim mogę iść na prom. Czyli tak zwanej - date. Nawet jeśli jest oczywiste to, z kim idziesz bo na przykład jesteś z tą osobą od roku to i tak nie obejdziesię bez 'pytania'. Chłopców zadanie jest zapytać dzieczyny czy chciała by z nim iść na prom.
Nie pytają się tak po prostu - zawsze pomysło, śmiesznie czy uroczo. Np: chłopak mojej koleżanki pomazał się na brzuchu i klatce piersiowej kolorowymi markerami "PROM?" i stał przed drzwiami jej klasy po dzwonku, także wszyscy go widzieli. No niezły to był widok. Mason ułożył mi bardzo duży napis PROM na podłodze w salonie z malutkich świeczek jak mnie tam nie było. Miał zamiar zrobić to na podjeżdzie dużo dużo większe, ale było bardzo wietrznie i nie dało rady. Nie wyobrażam sobie jak miałby to zrobić jeszcze większe, bo i tak było bardzo duże.
Etap trzeci - moja 'randka' musi do mnie pasować swoim tuxido i kamizelką. Czyli teraz kolej chłopaków na promowe zakupy. Oni jednak mają łatwiej. Nie muszą tego kupować, tylko to wypożyczają. Np z Men's wearhouse. Płacą za wszystko średnio $100 i dzień po promie muszą oddać. Wliczone w to jest wszystko, łącznie z butami i krawatem czy muszką.
Etap czwarty - planowanie transportu i obiadu. My pojechaliśmy w 19 osób limuzyną, która kosztowała nas $480 za w tą i z powrotem z promu. Rodzice Kassy zapłacili 240, a my wszyscy się złożyliśmy na kolejne $240. Na obiad wybraliśmy jakieś BBQ miejsce, które całe było specialnie dla nas wynajęte. Każdy planuje to na własną rękę lub grupą. To nie jest organizowane przez szkołę.
Etap piąty - no w końcu prom, czyli wydarzenie na które wydaliśmy miliony (sama wejściowka kosztuje $50) i będziemy tam tylko kilka godzin bo potem melanż.
Także najedzeni po obiedzie jedziemy w naszym gangsterkim limo do miejsca w którym jest nasza studniówka. Rozglądamy się po parkingu i widzimy, że mamy największą brykę więc jakaż to duma nas zżera. Wychodzimy niczym najprawdziwsze gwiazdy holiłudu i kierujemy się do wejścia. Przy drzwiach wita nas cała dyrekcja i pyta się skąd wytrzasnęliśmy naszą furę. Do tego jesteśmy komplementowani na prawo i lewo. Mi tam się podoba. Po odhaczeniu się na liście gości głosujemy na króla i królową promu, wrzucamy nasze głosy do wielkiej kuli i wchodzimy.
Wszyscy bawili się super, tancerze pierwsza klasa. Nawet nie żartuje, nie można było się czasem dopchać na parkiet. To było super.
Mamy all inclusive picie i jedzenie, do tego także upominek.
Przez picie - nie mam na myśli alkoholu. Bo tego bardzo pilnują po tym jak rocznik mojego host brata praktycznie cały pojawił się pijany i ludzie zgonowali na podłodze.
Po promie jest czas na after party. To była całkiem śmieszna sytuacja.. Mianowicie moi koledzy się pokłocili bo oboje robili imprezę i chcieli jak najwięcej ludzi mieć u siebie. Był to Austin (tak ten) i Wyatt. Z góry mieliśmy zaplanowane, że idziemy do Wyatta - razem z Austinem, ale Wyatt nie chiał zaprosić Austina dziewczyny.. (ha-ha) bo ona nie zna umiaru i zawsze umiera więc ten postanowił zrobić swoją własną imprezę. Nadal nie wiem jak mu to wyszło.
Także podsumowując, wczorajszy dzień, wieczór i noc bardzo miło spędziłam. Jest tylko jeden minus.. Odliczanie 'tylko do promu' się skónczyło. Mamy jeszcze 30 dni szkoły.
Teraz będziemy wyczekiwać 'senior trip'.
Buziaki! :)
W najstępnym poście opiszę Community Colleges. No i w końcu uzupełnie do Las Vegas!
Także najedzeni po obiedzie jedziemy w naszym gangsterkim limo do miejsca w którym jest nasza studniówka. Rozglądamy się po parkingu i widzimy, że mamy największą brykę więc jakaż to duma nas zżera. Wychodzimy niczym najprawdziwsze gwiazdy holiłudu i kierujemy się do wejścia. Przy drzwiach wita nas cała dyrekcja i pyta się skąd wytrzasnęliśmy naszą furę. Do tego jesteśmy komplementowani na prawo i lewo. Mi tam się podoba. Po odhaczeniu się na liście gości głosujemy na króla i królową promu, wrzucamy nasze głosy do wielkiej kuli i wchodzimy.
Wszyscy bawili się super, tancerze pierwsza klasa. Nawet nie żartuje, nie można było się czasem dopchać na parkiet. To było super.
Mamy all inclusive picie i jedzenie, do tego także upominek.
Przez picie - nie mam na myśli alkoholu. Bo tego bardzo pilnują po tym jak rocznik mojego host brata praktycznie cały pojawił się pijany i ludzie zgonowali na podłodze.
Po promie jest czas na after party. To była całkiem śmieszna sytuacja.. Mianowicie moi koledzy się pokłocili bo oboje robili imprezę i chcieli jak najwięcej ludzi mieć u siebie. Był to Austin (tak ten) i Wyatt. Z góry mieliśmy zaplanowane, że idziemy do Wyatta - razem z Austinem, ale Wyatt nie chiał zaprosić Austina dziewczyny.. (ha-ha) bo ona nie zna umiaru i zawsze umiera więc ten postanowił zrobić swoją własną imprezę. Nadal nie wiem jak mu to wyszło.
Także podsumowując, wczorajszy dzień, wieczór i noc bardzo miło spędziłam. Jest tylko jeden minus.. Odliczanie 'tylko do promu' się skónczyło. Mamy jeszcze 30 dni szkoły.
Teraz będziemy wyczekiwać 'senior trip'.
Buziaki! :)
W najstępnym poście opiszę Community Colleges. No i w końcu uzupełnie do Las Vegas!
Mason, Tonny (graduated ZARĘCZONY do Bridgette - senior) |
Brian - nasza szkolna radiowa gwiazda. kocham go nad życie, Brianna (bliźniaczka Bridgette), Mason |
Kellen i Kassy <3 najbardziej uroczy ludzie świata |
nasze limo |
Lucas ( z brazylii ) i Tori. Kocham ich oboje bardzo. Oni mają na sobie największe crush świata, ale nie mogą z tym nic zrobić..) kochani |
Shianna <3 NIE WIEM CZEMU TE ZDJĘCIE SIĘ NIE OBRACAJĄ JAK JE OBRACAM GOD DAMN IT |
no i w końcu czas na imprezę. Czyli droga do Wyatta |
limo |
Jimmy, Shianna i Omi <3 Nie miałam na sobie swoich butów i jeszcze stałam w dołku i wyglądam jakbym miała metr 30 haha |
Jimmy <3 hdad |
Brian się oczywiście skompał w basenie w środku nocy. Wyatt nie chciał mu dać ręcznika więc on po prostu sobię 'schną' boże ja bym zamarła. I jeszcze dał mi swoją bluzę - wg mnie na zawsze, ale tylko według mnie. - Nie no, dzisiaj rano nawet mu ją oddałam a on się spytał czemu to robię bo przecież mi ją dał na zawsze <3
Dzisiaj rano zjedliśy na śniadanie Taco Bell i pączki :)