Dostawałam od was dużo pytań odnośnie imprezowania jako exchange student - bo przecież jest ono absolutnie niedozwolone!
Musicie jednak przestrzegać kilku prostych zasad, których zdrowy rozsądek sam powinien wam pomóc łatwo przyswoić.
Oto one :)
1. Słyszałeś o tej super imprezie na którą zaproszono całe miasto i okoliczne wsie, która odbędzie się w domu waszego kolegi, który akurat jest zawieszony w szkole i ma kuratora za sprzedawanie narkotyków na kampusie, a który mieszka na monitorowanym osiedlu domków jednorodzinnych nazwanym 'Family Friendly Creek' zaraz na przeciwko biura szeryfa?
Nie idź na nią. I tak skończy się zanim się zacznie. Osiedla domków jednorodzinnych to złe MIEJSCÓWKI. Szeryf to kiepski partner beer ponga, a zawieszony kolega nie stanie się Twoim najlepszym przyjacielem tylko dla tego, że razem z nim spędzisz nockę w lokalnej celi za zagłuszanie ciszy nocnej.
Okej powiedzmy, że zostanie zatrudniona imprezowa ochrona żywcem niczym z Project X i wszyscy schowacie się za domem jak tylko policja zapuka do drzwi kolegi organizującego to niezapomniane wydarzenie towarzyskie.
To jest oczywiście możliwe zważając na to, że pijani amerykańscy nastolatkowie są całkowicie zdolni nie wydać najmniejszego dźwięku przez kilka minut jak tylko ktoś ich o to poprosi. Błagam. Lepiej włączcie sobie tej nocy netflix i trzymajcie się z dala od tego miejsca.
2. No a ten nowy klub o którym rozmawiają wszystkie twoje koleżanki czirliderki gdzie nie sprawdzają dowodów i jest happy hour przez całą noc?
Jak już tam pójdziesz nie korzystaj z happy hour. Nie pij alkoholu w miejscach publicznych tego typu. To najprostszy sposób, żeby Cię 'nakryli' i naprawdę możesz narobić sobie kłopotów. Do tego będziesz skazany na oglądanie amerykańskiego stylu tańca, który jak dla mnie jest niesmaczny.
3. 420, 4:20, 4/20, four-twenty. Jest to krajowe święto palenia marihuany w Ameryce obchodzone jak sama nazwa wskazuje dwudziestego kwietnia. Idziesz tego dnia na imprezę. Na podwórku wielki szyld z napisem " Happy 420!!!!!!!!!!!!! Roll it up Light it up Smoke it up "
Po prostu nie jest dobrym pomysłem uczestniczenie w niej. Policja na pewno nie będzie pukać do drzwi tego domu żeby się przyłączyć.
4. Masz to superowe zdjęcie z butelką po bud-lighcie, koronie albo innym równie wykwintnym piwie stojąc obok osobnika któremu oczu nawet nie widać bo ta czerwona mgła przysłania mu całe źrenice? A w ręku rozwija się joint.. Nie wstawiaj tego na facebooka, na którym wczoraj zostałeś znajomymi ze swoją koordynatorką, ona na pewno nie da Ci lajka.
5. No i ostania - może nie zasada, ale rada: Myśl. Chodź na imprezy z zaufanymi ludźmi, do osób których masz pewność, że są odpowiedzialni, nie kłam host rodzicom jeśli chcesz iść na imprezę z obawy, że Cię nie puszczą. Uwierz mi, dopóki umiesz wyznaczać sobie limity, wiedzą, że wszystko robisz z głową i Ci ufają to na pewno Cie puszczą. Oni chcą, żebyś miał 'życie', znajomych, dobrze się bawił i spędził ten rok jak najlepiej możesz. A w razie jakiegoś wypadku wiedzą gdzie Cie szukać i przyjdą Tobie lub nawet komuś innemu z pomocą.
Czyli w skrócie mówiąc. Wybieraj dobrze gdzie idziesz. Myśl. Kontroluj siebie i dobrze się baw!!! :)
wow, super. bardzo "praktyczna" notka ;) fajnie, że to napisałaś.
OdpowiedzUsuńw sumie same logiczne fakty, ale w przyplywie ekscytacji po dostaniu pierwszego zaproszenia na impreze moze nam rozumku zabraknac :)
Usuń