niedziela, 2 lutego 2014

Weekend + KONKURS

Cześć kochani :) Witam w Lutym! Czas tak szybko leci! Dopiero co były moje 19-ste urodziny, a tu już Luty! Nowy semestr szkoły trwa i jest jak na razie milion razy lepiej. W końcu mam znajomych...
Z tej okazji w sumie ciągle coś robię, nauki (do wtorku) nie mam więc jeszcze nie wróciłam do mojego stanu kujona.

Tuż przed rozpoczęciem szkoły miałam kilkudniową depresje wywołaną stresem :( No dobra z racji tego, że o depresji się dużo uczyłam to nie mogę nazwać mojej kilkudniowej zawiechy depresją. Było smutno.
Stres był jednak ogromny z racji mojego kujoństwa i szaleństwa z aplikacjami do uniwersytetów.(Halo przecież już jestem na studiach? No jestem, ale w następnym semestrze będę musiała już aplikować na transfer.) Znów będę spędzać miliony godzin w książkach i nie mieć życia. Kto ma czas na życie w tych czasach?

Ja na razie mam i o tym w sumie chciałam do was popisać!

W piątek wstawiłam kilka zdjęć na bloga z plaży. Postanowiłam wypróbować aplikację bloggera na telefon i się udało. Oryginalny post zawierał też tekst, ale po szczególnym przestudiowaniu co ja tam napisałam, stwierdziłam, że nic nie miało tam sensu i puściłam tylko zdjęcia.

Tego dnia po szkole spędziłyśmy wieczór z Niną i Caitlin na plaży koło mieszkania Caitlin. Od mojego domu jest dalej do wody bo mieszkam w lesie. Serio. (Jest fajnie, ale np. teraz się trochę boje bo jestem sama w domu, a wszystkie horrory zawsze dzieją się w miejscach takich jak to.) Wracając do plaży. Plaża jak plaża... nic nowego, nadal przecudowna i super piękna! Chyba nigdy nie przestanę podniecać się palmami..

Potem razem z nowo poznanym kolegą Gabrielem i Niną spędziliśmy upojne 2 godziny w samochodzie na szkolnym parkingu. Czemu? Caitlin miała przesłuchanie do sztuki, które miało zająć 15 minut..... W sumie nie było tak tragicznie, a nawet całkiem śmiesznie.

Po super roadtrip (bez elementu jechania gdzieś) wróciliśmy do mieszkania Caitlin, a następnie z jej współlokatorem Zackiem udaliśmy się do burgerowni nazwanej oryginalnie "Burger".

Oczywiście ja, najśmieszniejsza osoba świata musiałam powiedzieć coś nieśmiesznego do jednego z kelnerów i tak zaczęła się cała zabawa. Oryginalnie to mówiłam to do Zacka, ale kolega niechcący usłyszał.

Skończyło się rozmową typu "Do you hate me? Please don't hate me. Did you spit to my burger?" Powiedział, że tak, nienawidzi mnie i tak, napluł do mojego hamburgera. Nadal nie wiem czy żartował? Hamburgera (nazwanego "the burger") zjadłam i tak. Był pyszny.
Później zmusił mnie bym zjadła trochę jakiegoś ostrego sosu (tylko mnie :c) no i po milionie godzin mówienia nie nie nie w końcu zjadłam.. Way to być asertywnym. Nie był taki tragiczny.

Po zaprzyjaźnieniu sie z owym kelnerem wróciłiśmy do Caitlin, a potem do domu. Spało mi się cudownie.

Wczoraj było ognisko na plaży. Żebym nie musiała opisywać to wyobraźcie sobie ognisko teraz. Już? To teraz to ognisko wyobraźcie sobie na plaży w nocy. Do tego gitarki i bęben i utalentowanych hipisów. Tak było.

Dostałam dzisiaj dużo smsów z informacjami, że ktoś przychodzi poskakać na mojej trampolinie. Najwyraźniej chyba wszystkich wczoraj na to zaprosiłam? Nie ma problemu, wpadajcie.

Teraz leże w łóżku, przede mną książka "Biological Psychology", którą muszę w końcu zacząć czytać.

Okazało się, że teraz jest czas na głosowanie na bloga roku. Trochę jestem w tyle bo nawet nie wiedziałam, że już trzeba głosować i nie wysłałam na siebie miliona smsów. Żart, nie mogę z USA wysłać :( Próbowałam. Także liczę na was!!!

SMS A00962 na numer 7122
Koszt SMS-a wynosi 1,23  
Uwaga! W numerze bloga znak "0" to cyfra zero. Pamiętaj także, aby nie wstawiać w treść SMS-a spacji! 
Dochód z sms-ów zostanie przekazany łódzkiej fundacji Gajusz.

5 komentarzy:

  1. Strasznie Cię podziwiam :) Jesteś starsza o rok, a pomiędzy nami jest ogromna przepaść. Choć nie znam Cię osobiście to jestem cholernie dumna, że dałaś i dajesz radę! Jesteś chodzącą motywacją!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciezko mi w srodku burzy snieznej wyobrazic sobie... plaze... ;o
    Myslalam ze bedziesz transferowac po dwoch latach, to jak to jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! Ja bym sie pobawila w sniegu! Na nartach nie bylam tak dlugo :(
      Przenosze! Dopiero jeden semestr mi minal :)

      Usuń
  3. Cześć mam pytanie , czy po city college trzeba isc na university , czy można już pracować ? ;) jaka jest cena całych studiów ( city college + university ? Chodzi mi o 2 lata w pierwszym i transwer na 2 w drugim ) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :) jestem na 1 roku na uniwerku w Polsce, ale mysle o wyjezdzie. Zastanawiam sie tylko nad finansami... czy jest mozliwosc calkowitego pokrycia kosztow przez stypendium i prace na campusie? :) Dzieki

    OdpowiedzUsuń