niedziela, 16 czerwca 2013

LAS VEGAS

Pamiętacie jak sto lat temu miałam napisać notkę o Vegas? Ja też nie. Już nawet zapomniałam, że tam byłam. Aż tu oglądam sobie zdjęcia na telefonie Shianny i ooops...
Także tak. Nie wiem kiedy jakoś dawno temu jeszcze w zimie wybrałam się z host mamą i host siostrą do Vegas! Shianna miała tam mecze siatkówki - dlatego!
Nasz dzień składał się z oglądania Shianny siedzącej na ławce przez pół dnia, zwiedzania przez resztę dnia.
Było cudnie. Jednak nie wiele można zrobić w Vegas nie mając 21 lat. Cóż. Trudno! I tak było wspaniale.

Zdjęcia, które dodałam są jakieś zniekształcone.. nie wiem czemu.
Plus uwaga! Wszyscy się mnie pytają czemu w ogóle nie przytyłam s Stanach?! Jejku chyba mam odpowiedź.

Ale to zaraz do niej przejdę. Miesiąc poprzedzający wypad do Vegas jadłam straszne świństwa. Naprawdę, fast foody, słodycze i napoje gazowane 24/7. Dzień w dzień.

Będąc w Vegas już nie mogłam więcej tego w siebie pakować bo czułam sie niesamowicie słaba, ciągle nażarta - nawet nie najedzona! A na myśł hamburgera robiło mi się niedobrze. Wtedy przez te kilka dni w Vegas wszystko co jadłam to były SAŁATKI. I matko boska! Jakie one drogie!

Nie dziwie się, że USA ma taki problem z otyłością jeśli cheesburger kosztuje 99 centów a sałatka, którą się najesz z 10 dolarów!

Także jak na moje oko to w tamtym okresie czasu byłam najgrubsza w życiu. W sensie nadal byłam chudzielcem, ale nie jakimś przerażającym. Do tego moja buzia była zaokrąglona.

Ostatnio byłam u lekarza bo miałam zapalenie pęcherza i mnie tam zważyli. Ważę tyle samo ile ważyłam kiedy tu przyleciałam.................... -,- Czyli mój plan 'tycie w usa' diabli wzięli.

Teraz jedynym fast foodem jaki jem jest taco bell, co też już prawię odstawiłam. Napoi gazowanych nie pijam, za to dużo wody i soków.

Czyli nie bójcie się wymieńcy! Tycie w USA to tylko stan przejściowy. To z Ciebie samo schodzi jak tylko przestaniesz jeść i pić śmieci. "Opuchlizna" złazi bardzo szybko.

Pozdrawiam!



to światło widać z kosmosu


sukienki na prom (nie widać mi tu kości czyli byłam grubsza)

siostrunia i mamcia

Shianna wyłazi z bagażnika w jej siatkarskim dresiku

Panda Express. yum yum tłuszczyk


jakie miałam ciemne włosy :(


mini tornadka

drużyna Shianny..... i ja

Zdeformowane zdjęcia czas start!












patrzcie jaka pyzowata buzia

tu już w ogóle ;) ps byłyśmy pod wodą



Paris Paris..


wierzcie mi czy nie to jest w środku budynku!
Trzymajcie się ! BUZI :*****

6 komentarzy:

  1. nooo niezły z Ciebie grubas na zdjęciu z sukienką na prom :d też chcę być taka gruba!

    OdpowiedzUsuń
  2. yeeeeeeey uwielbiam, kiedy wchodzę na Twojego bloga i jest coś nowego :D a wchodzę tu od samego początku, nie to że jestem jakiś creeper haha po prostu wydajesz się taka mega pozytywna i kochana i zawsze lubie wiedzieć co tam u Ciebie! mimo, że Cię nie znam :D Super, że udało Ci się zostać na studia, będę Ci kibicować z Polski ucząc się do matury haha bo ja niestety muszę ją pisać :c
    buziakii :* Kamila.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi milo!:))) dziekuje i zycze powodzenia!:*

      Usuń
  3. Odszukałam Twój komentarz z mojego bloga rok temu:
    "Graduation wyglada super. 7 dni brzmi baardzo przerazajaco :( super, ze mieszkasz u Jacoba! baw sie teraz bardzo bardzo dobrze ! Pozdrowienia z Warszawy:)"

    Teraz Tobie napiszę to samo ;) Graduation wygląda super :) BAW SIĘ teraz bardzo bardzo dobrze. Pozdrowienia z Warszawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. po powrocie można liczyć na jakąś notkę, w której napiszesz wszystko co udało Ci się osiągnąć dzięki wymianie - takie małe podsumowanie ?

    gratulacje za "ukończenie" tych 10 miesięcy ;)

    OdpowiedzUsuń